Perzanowo - 6 września 1939 roku
"Czas chwały" bombowego lotnictwa polskiego w 1939 roku
Tytuł trochę przekorny; powinno raczej być - "chwile chwały...". Znane są opisy "harców" lotników niemieckich bombardujących w czasie 1939 roku wszystko co im się "pod skrzydła nawinie": szpitali, szkół, kościołów a przy okazji polskiego wojska...
Ponieważ liczebność naszego lotnictwa była bardzo skromna, lotniczych akcji bombowych przeciwko Niemcom nie przeprowadzono zbyt wiele. W dokumentach, relacjach oraz w literaturze przedmiotu spotkałem opisy bombardowań nieprzyjaciela przez eskadry Łosi, które miały miejsce w najbliższej okolicy Ciechanowa (5 i 6 września), oraz Różana (6,7,8 września). W relacjach dość dokładnie określono, że na skutek działania samolotów 41 Eskadry Rozpoznawczej (jeden epizod z działania tej Eskadry na naszym terenie opisałem w Świerszczu nr 12/95) stwierdzono 6-go września w godz. 14.30-17.30 liczne kolumny samochodów i piechoty niemieckiej w marszu na Pułtusk i Ciechanów (szacowane na dwie dywizje piechoty) oraz kolumnę artylerii wychodzącą z Makowa w kierunku na Różan. Rozpoznanie pozwoliło dwóm kluczom (6 Łosi z 16 Eskadry) startującym z polowego lotniska w Popielewie na zbombardowanie w tym samym dniu kolumn niemieckich na trasie Maków - Różan. Tyle dokumenty. Na ile skuteczny był ten atak trudno było stwierdzić. Łosie nie posiadały na wyposażeniu kamer ani aparatów fotograficznych.
Polski bombowiec PZL P-37 "Łoś"
Kilka lat temu, wypytując w okolicy o lotnicze "kraksy" z czasów ostatniej wojny trafiłem do p. Kazimierza Oleksiaka z Perzanowa. Pamiętał zbombardowanych Niemców na drodze Maków - Różan, oraz w niedalekim lesie. Wspominał, że bombardowanie było skuteczne - wnętrzności Niemców wisiały na pobliskich drzewach... W miejscu rozbicia niemieckich pojazdów, wśród żelastwa i odłamków znajdował niemieckie monety... Odwiedzał to miejsce również po wojnie - chodząc na grzyby do pobliskiego lasu. Okazało się, że tam, gdzie we wrześniu 1939 roku płonął sprzęt wojskowy nie rośnie prawie żadna roślinność! Znając w przybliżeniu położenie tego miejsca (oraz wiedząc, że "nic tam nie rośnie") wiosną 2000 roku próbowałem zlokalizować je dokładnie. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. O pomyśle odszukania miejsca bombardowania wspomniałem p. Wiesławowi Ardeckiemu z Makowa. Kilkakrotnie jeździł i szukał według przekazanych przez p. Oleksiaka wskazówek. Pod koniec maja 1996 roku udało się tam trafić!
Miejsce bombardowania oraz samolot PZL P-37 "Łoś"
Około 150-200 metrów od drogi Maków - Różan (patrz mapa), w lesie p. Majkowskiej z Perzanowa leżał pasujący do opisu prostokąt ok.40x15 metrów z wątłą roślinnością na ciemnoszarej ziemi - piasku zmieszanego z popiołem... W najbliższej okolicy widać duże ilości rdzewiejących odłamków pocisków oraz kawałków stalowych i cynkowych blach. Grzebiąc w "popiele" okazało się, że są tam "prawdziwe skarby" (czytaj: wojenne śmieci) świadczące niezbicie, że to "to" miejsce. Warstwa 20-25 cm w głąb zawierała: nadtopione szkło z butelek różnych kolorów, fragment kamionkowego kapsla od piwa niemieckiego browaru, rozbite fragmenty szyb samochodowych, akumulatorów (na jednym z korków widoczny napis Varta), spalone fragmenty ogumienia pojazdów, pogruchotany mechanizm licznika prędkości, stopione bryły aluminium, nadtopioną pokrywkę menażki z widocznym znakiem niemieckiego odbioru wojskowego: Waa25, klamerki i sprzączki plecaków, wystrzelone w ogniu łuski naboi typu Mauser z 1937 roku, fragmenty masek przeciwgazowych, przyborników do czyszczenia broni, guziki mundurów polowych i guzy płaszczy przeciwdeszczowych, bilon: 1 i 2 Reutenpfening z lat 1929,1923,1933,1935, kawałki nadpalonych skrzynek, okucia do nich, zamki, zawiasy, łączniki, wkręty, odłamki pocisków 150 mm ciężkiej haubicy polowej wz.1918, odłamki mosiężnych łusek do tej samej haubicy oznaczone "36" (tzn. wyprodukowane w 1936 roku).
Polacy skutecznie bombardowali niemiecką kolumnę amunicyjną haubic wz. 18 (odłamków pocisków 150 mm jest tam kilkaset kilogramów). Płonące paliwo, smary, ogumienie, elektrolity z akumulatorów, trotyl wybuchających pocisków tak zatruły, skaziły opisane miejsce, że rzeczywiście wyróżnia się z poszycia ubogą roślinnością.
powyższy artykuł ukazał się w miesięczniku "Świerszcz Różański"